sobota, 9 marca 2013

Witamy :-)
mielismy maly klopot z ladowarka do komputera, ale juz problem zazegnany. Jestesmy tu 3 dzien a mamy wrazenie ze mieszkamy od tygodnia. Zwiedzamy i tempo mamy jeszcze lepsze niz w Pradze. Wczorajszy dzien:
6.30 pobudka i wycieczka wykupiona za 40zl od osoby na plywajacy targ poza Bangkok. Na miejscu lodka plywalismy po kanalach rzeki i robilismy zakupy wszelakiego rodzaju. Ktos wpadl na doskonaly pomysl zeby w taki sposob zagospodarowac kanaly. Po godzinie przesiadlismy sie na inna lodz ( gondolowa) i kanalami plywalismy po plantacjach bananowych i palm kokosowych, zagladajac Tajom do domow zbudowanych na palach. O 13.00 bylismy spowrotem w Bangkoku.
Krotka 1 godzinna drzemka. Po zebraniu sil idac ulica zjedlismy kolejna porcje sajgonek i poszlismy na prom ( bilet za 3zl) gdzie rzeka pojechalismy do parku lumpini. A tam.... bajka. Zielono, czysto i cala masa ludzi tanczaca zumbe, cwiczaca pod golym niebem w silowni, cwiczacych joge i biegajacych. Ja tez zalapalam sie na zumbe:-))) zdjecia zalaczymy jutro:-)
Pozniej poszlismy do przeogromnego centrum handlowego po nieszczesna ladowarke, a na koniec dnia do dzielnicy chinskiej na kolacje z okazji Dnia Kobiet. Serwowali krewetki z grilla, malze i kraby. Do hotelu wrocilismy o 1.30 w nocy
Codziennie jest ok 30-34st. Slonce nawet nie daje w kosc, bo jest za chmurkami ale to i lepiej, bo spaliloby nas na amona.
Dzis wymeldowalismy sie z hotelu, poczynilismy zakupy pt: stroj kapielowy, klapeczki dla mnie i Adama i ruszamy na totalne byczenie sie na plazy Phuket. Bedziemy tam dzis ok. 23.00 a od jutra blogie lenistwo, ksiazki, gazetki, smarowanie olejkami, masaz tajski i kapiel....
Pozdrawiamy :-) i wcale nie tesknimy:-)
buziaki