wtorek, 17 listopada 2009

Last night in Bangkok

Najlepsze zostawiliśmy sobie na koniec - wydawanie pieniędzy. Krótko relacjonując nasze dzisiejsze poczynania: ISTNY SZAŁ ZAKUPOWY! Już niedługo zobaczycie, co udało nam się wycyganić u ulicznych handlarzy, teraz pochwalimy się tylko jednym zakupem, z którego jesteśmy najbardziej zadowoleni (foto jeszcze z przymierzania):



Szyte na miarę kaszmirowe garnitury, leżą na nas idealnie! Panowie z obsługi zapisali wszystkie nasze rozmiary i namiary - w razie konieczności wystarczy jeden telefon do Bangkoku i po kilku dniach nowiutkie garnitury zostaną dostarczone wprost do domu!



Powoli dociera do nas świadomość, że nasza wycieczka dobiega końca... Rozpoczynamy wielkie pakowanie, jutro z samego rana (przed 7.00) jedziemy z naszym ulubionym taksówkarzem na lotnisko i lecimy znowu do Kuala Lumpur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz